Bob Dylan dostał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Dylan – piosenkarz, poeta, kompozytor, bard – to ikona współczesnej kultury amerykańskiej. Dostał Nobla za „stworzenie nowego, poetyckiego wyrazu wewnątrz całej amerykańskiej tradycji muzycznej” – napisano w uzasadnieniu.
– Bob Dylan to wielki poeta, uosobienie tradycji - tłumaczyła sekretarz nagrody Sara Danius po ogłoszeniu laureata. – Od 54 lat wymyśla siebie na nowo, tworzy dla siebie nowe tożsamości. Jeśli dopiero zapoznajesz się z jego twórczością, warto przeczytać, a właściwie posłuchać jego albumu „Blonde on blonde” z 1966 roku. Mnóstwo klasyków, to wyjątkowy przykład tego, jak on rymuje, w jak obrazowy sposób pisze - mówiła Danius.
Bob Dylan. Jednym z największych poetów XX wieku
„Bob Dylan jest jednym z największych poetów XX wieku. Jednak jako kandydat do Literackiej Nagrody Nobla był brany pod uwagę z pewnym przymrużeniem oka jedynie dlatego, że dostojeństwo tej nagrody kłóciło się z wizerunkiem artysty wywodzącego się z dziedziny kultury tradycyjnie uznawanej za niższą. Trzeba jednak pamiętać, że Bob Dylan jest pisarzem uniwersalnym, który rozpoczął swoją karierą pod znakiem ogromnego zaangażowania politycznego i społecznego, by zdając sobie sprawę z ryzyka utracenia dotychczasowej publiczności, stać się następnie w swoich tekstach głębokim lirykiem egzystencjalnym. Nagroda dla Boba Dylana jest dowodem, że przemiany, jakie nastąpiły w kulturze światowej w przeciągu ostatniego półwiecza, niwelujące podział na kulturę wysoką i niską, zostały oficjalnie usankcjonowane.
Nie spodziewałem się, że kiedyś werdykt noblowski mnie tak ucieszy” – komentował na gorąco szef działu Kultura „Newsweeka” Piotr Bratkowski.
Posłuchaj Dylana!
https://www.youtube.com/watch?v=MGxjIBEZvx0
Bob Dylan, „drugi z najważniejszych artystów wszech czasów”
Tradycyjne pieśni i ballady to dzieła wyjątkowo uzdolnionych artystów, przestrzegających wypracowanych przez lata reguł. Tylko zupełnie bezkrytyczna publiczność, wyhodowana na rozwodnionej papce muzyki pop, może dać się uwieść takim trzeciorzędnym podróbkom” – napisał we wrześniu 1965 r. Ewan MacColl, folkowy pieśniarz o irlandzkich korzeniach.
Pisząc o „trzeciorzędnej podróbce”, miał na myśli artystę, który kilkadziesiąt lat później stanie się dyżurnym kandydatem do literackiego Nobla (i wreszcie go dostanie, choć wydawało się to nieprawdopodobne). Którego magazyn „Rolling Stone” umieści na drugim miejscu w gronie najważniejszych artystów wszech czasów.
Mówił o facecie, którego znaczenie dla współczesnej kultury niektórzy będą porównywać z tym, „czego w sztuce dokonał Michał Anioł, w koszykówce Michael Jordan, zaś w naszym postrzeganiu wszechświata Albert Einstein”.
Nadmiar egzaltacji? Kult Boba Dylana przybiera bardzo różne formy. Swego czasu w pobliżu jego posiadłości w Woodstock zamieszkała komuna, której członkowie żywili się wyłącznie tym, co wygrzebali ze śmietnika artysty. W USA zarejestrowany jest Kościół Boba Dylana, zaś jego żydowscy fani założyli wortal, by odczytywać poetyckie frazy jego piosenek w duchu judaizmu, z którym to wyznaniem artysta – urodzony jako Robert Zimmerman – raczej flirtował, niż pozostawał w stałym związku.
Literacka nagroda Nobla przyznawana jest od 115 lat. Cztery razy wyróżniono nią dwie osoby jednocześnie, a siedem razy w ogóle nie wyłoniono laureata. Wśród 112 nagrodzonych pisarzy znalazło się 14 kobiet.
Źródło: https://www.newsweek.pl/