Zdjęcie: Diego Delso / Wikimedia Commons
Chyba nie to miały na myśli rządy europejskie, gdy prosiły o tworzenie “baniek”, które pozwolą na ograniczenie kontaktów z innymi podczas pandemii.
Belgijski artysta i pracownik społeczny Alain Verschueren przechadza się po stolicy nosząc “przenośną oazę” - małą szklarnię z pleksi, opierającą się na jego ramionach, która otacza go powietrzem filtrowanym przez znajdujące się wewnątrz bańki rośliny.
61-letni artysta wpadł na ten pomysł już 15 lat temu - zainspirowały go bujne oazy Tunezji, w których niegdyś pracował. W mieście, w którym noszenie masek w celu ograniczenia liczby zakażeń jest obowiązkowe, Verschueren tchnął w swój wynalazek nowe życie.
- Chciałem stworzyć bańkę, w której mógłbym się ukryć i odciąć od nudnego, głośnego, cuchnącego świata - powiedział Verschueren, a następnie dodał, że ze względu na swoją astmę, oddychanie w bańce było dla niego wygodniejsze niż w maseczce ochronnej.
- Czas mijał, i zauważyłem, że coraz więcej ludzi zaczęło podchodzić i zagadywać mnie. Ta izolacja okazała się raczej sposobem na tworzenie więzi - powiedział.
Brukselscy przechodnie wydawali się rozbawieni i zdziwieni widokiem mężczyzny przemieszczającego się między sklepami (w większości zamkniętymi ze względu na restrykcje) z małą szklarnią na głowie, w której znajdował się tymianek, rozmaryn i lawenda.
- Czy to szklarnia? A może coś dla pszczół? Albo roślin? Nie wiemy, ale wygląda jak dobry pomysł - powiedział serwisowi Reuters Charlie Elkiess, emerytowany jubiler.
Verschueren wyraża nadzieję, że dzięki swojemu pomysłowi zachęci więcej osób do ochrony środowiska, co sprawi, że nie będziemy musieli się chronić przed zanieczyszczeniem powietrza czy wszechobecnym hałasem.