Dlaczego Einstein pokazał język ?

Reklama

wt., 03/16/2021 - 08:46 -- MagdalenaL

Minęło 70 lat od zrobienia jednego z najsłynniejszych zdjęć wszechczasów z udziałem natrętnego reportera i solenizanta Alberta Einsteina.

Jest 14 marca 1951 roku i  72. urodziny Alberta Einsteina. Słynny fizyk, urodzony w Ulm, mieszka w USA od wielu lat i pracuje tam w "Institute for Advanced Study" w Princeton, New Jersey. Uroczystość na jego cześć odbyła się w ośrodku badawczym.

 

Kiedy odchodzi, paparazzi czają się na zewnątrz. Chcą usłyszeć dowcipy światowej sławy profesora na temat globalnej sytuacji politycznej i zrobić idealne urodzinowe zdjęcie. Albert Einstein jest zirytowany i zmęczony uroczystymi przemówieniami, tak czy owak nienawidzi szumu medialnego  wokół siebie.  Chce po prostu wyjść, ale nie może, bo siedzi na tylnym siedzeniu limuzyny, wciśnięty między byłego dyrektora instytutu, Franka Aydelotte, i jego żonę Marie. „Dość, wystarczy…” - podobno w kółko krzyczał do natrętnych reporterów, ale ci nie pozwalają mu odpocząć: „Hej, profesorze, uśmiechnij się do urodzinowego zdjęcia”, ktoś woła na zewnątrz.

Sfotografowanie ikony

Einstein, niekonwencjonalny wolnomyśliciel, w końcu pokazuje swoim prześladowcom język. Dokładnie w tym momencie fotograf Arthur Sasse naciska spust migawki. Zdjęcie pójdzie na cały świat. Roztargniony profesor z rozczochranymi włosami, w zaniedbanych ubraniach, który tak często zapomina założyć skarpetki i którego teorię względności mało kto do dziś rozumie, zostaje mistycznie przemieniona za życia. Ikoniczne zdjęcie daje również geniuszowi status ikony popkultury. Ale to nie fotograf Arthur Sasse rozsławił  zdjęcie na cały świat, ale sam Albert Einstein. Lubi to ujęcie, zamawia liczne odbitki i wycina je tak, aby Aydelottów nie było już widać, a jedynie jego podobieństwo z wystającym językiem.  Wysyła to po kolei do kolegów, przyjaciół i znajomych. Swoją ostatnią partnerkę, Johannę Fantovą, lubił kokietować rolą outsidera: „Wyciągnięty język odzwierciedla moje poglądy polityczne" – miał jej wyznać.

Einstein o ludzkiej głupocie

Einstein - Żyd, który zostawił nazistowskie Niemcy. Wiedział, jak wygląda prześladowanie strony państwa. Nie mógł więc nic zyskać na zimnej wojnie i polowaniu na domniemanych komunistów, zainicjowanym przez senatora Johna McCarthy'ego, w którym wielu polityków, intelektualistów i artystów było oskarżanych o bycie „nieamerykańskimi”. „Rządy głupich są nie do pokonania, ponieważ jest ich tak wielu, a ich głosy liczą się tak samo jak nasze” - powiedział. Ten cytat również pochodzi od niego: „Dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewny co do tej pierwszej”.

 

Z głupotą Einstein obchodził się genialnie – i ze swoim wypiętym językiem. Dziś nadal można spotkać to zdjęcie w wielu wersjach: na plakatach i koszulkach, kartkach z życzeniami, kubkach i muralach. Genialny profesor wciąż ma wielu fanów wśród dzisiejszego pokolenia.

Autor: 
dw.com, tłum. Karolina Nadolna
Polub Plportal.pl:

Reklama